Wraz z nadejściem jesieni domy w Polsce zaczyna odwiedzać nowy dla naszego kraju gość – biedronka azjatycka szukająca miejsca do przezimowania okresu gdy na dworze jest zbyt zimno oraz nie ma pożywienia. Jak poradzić sobie z tym coraz bardziej powszechnym i uciążliwym nieproszonym gościem, który potrafi boleśnie pokąsać?
Harmonia axyridis to azjatycki chrząszcz z rodziny biedronek, który w ostatnich 20 latach rozprzestrzenił się w Europie oraz obydwu amerykach. Zaobserwowano go również w Afryce, a w Polsce po raz pierwszy odnotowano jego obecność w roku 2006 w Poznaniu. Potocznie nazywa się go „harlekinem” bądź „arlekinem”. Z punktu widzenia fauny rodzimej jest to gatunek inwazyjny, bardzo żarłoczny, stosujący kanibalizm oraz inne metody niszczące pozostałe biedronki. Sytuację pogarsza fakt, iż ten gatunek nie ma naturalnych wrogów w naszym kraju – nie jedzą ich choćby ptaki, którym nie odpowiada smak chrząszcza.
Kolejnym nieprzyjemnym faktem jest to, iż dużo częściej notuje się ukąszenia ludzi przez te chrząszcze niż przez inne z biedronkowatych. Substancja która wywołuje reakcje alergiczne nosi nazwę hemolimfy (żółtej) wydzielanej przez stawy udowo-goleniowe, a konkretniej chodzi o metoksyprazyny wstrzykiwane przez gruczoły obronne w momencie zgniecenia chrząszcza lub gdy poczuje on zagrożenie. Może to spowodować reakcje alergiczne dróg oddechowych i skóry. Należy również przestrzegać zasady aby po dotknięciu omawianego insekta ręką przed umyciem nie miała ona kontaktu z oczami lub ustami.
Jak już wspomniano szuka ona ciepłych i zacisznych miejsc do przezimowania, a idealnymi dla niej punktem są ludzkie domostwa. Jesienne długodystansowe loty kończą się zwykle na poddaszach w piwnicach i garażach – wszędzie tam gdzie jest stosunkowo ciepło, przytulnie oraz nie ma zbyt wielu innych stworzeń. Jej skupiska (patrz zdjęcie) mogą składać się nawet z kilku tysięcy osobników. W środowisko naturalnym zimują w szczelinach skalnych, a w mieście zastępują je wyżej wymienione lokalizacje. Z tego powodu może być ona uciążliwa dla każdego posiadacza domu czy mieszkania.
Istnieją trzy szkoły radzenia sobie z tym problemem. Pierwsza z nich, niewymagająca żadnych nakładów finansowych, to po prostu wynoszenie chrząszczy z domu na dwór. Należy jednak pamiętać, iż najlepiej jest to robić w rękawicach ochronnych aby ograniczyć kontakt ze skórą i oczami. Ciekawym pomysłem jest również zebranie ich odkurzaczem. Pamiętaj że otwarte okno bądź drzwi i włączone światło wabi te zwierzęta. Sposobem na to jest wymiana żarówek rtęciowych na sodowe o znacznie mniejszej emisji promieni UV.
Drugą metodą jest zamontowanie w oknach siatek o małych oczkach przeciwko owadom. Należy również uszczelnić wszelkie otwory w ścianach choćby sylikonem. Problemem może być tutaj ograniczenie wentylacji pomieszczenia, a także możliwości wyjścia z niego np. przez koty.
Ostatnia z metod, najmniej zalecana i najbardziej szkodliwa zarówno dla środowiska jak i ludzi to wszelkie substancje chemiczne służące do zwalczania tego typu chrząszczy. Osobiście nie polecam tego rozwiązania ze względu na wyniszczanie innych, pożytecznych, gatunków zwierząt a także możliwość zatrucia się przez ludzi. Stosować w ostateczności przy naprawdę uciążliwej pladze.
Którykolwiek ze sposobów wybierzesz pamiętaj o zachowaniu odpowiednich proporcji, zdrowego rozsądku, poszanowaniu środowiska i przede wszystkim swojego zdrowia.
Dziś właśnie, montowałem rolety zewnętrzne i zaskoczony byłem „skąd tu tyle biedronek o tej porze” wszystkie delikatnie na zewnątrz wyprosiłem bo w końcu biedronki pożyteczne stworzenia, nietypowe były ich kropki dużo drobnych. I akurat trafił się artykuł wieczorem o biedronkach że to (jak wszystko dziś) produkt „made in china”:/ Pierwszy raz o nich słyszę. Mam nadzieję że z mszycami radzą sobie równie dobrze co rodzime. Mieszkam 80km do Poznania więc od 2006 pewnie już od paru lat są w okolicy.
Tylko gdzie tu ten skuteczny sposób na zwalaczanie tylko tych azjatyckich?
Jak je odróżnić?
Wygląd. Proszę zwrócić uwagę na zdjęcie w artykule.
Witam.Z tego co się dowiedziałam w necie to najlepszym sposobem na te ninja biedronki jest mentol lub kamfora (dostępna w każdej aptece) co w żaden sposób nie zrobi nam krzywdy a dla biedronek jest podobno nie do wytrzymania.Pozdrawiam!
Potwierdzam – latem w tym roku rozmawiałem z klientem, który miał baaardzo duży problem z biedronkami, mentol sprawdził się doskonale.
Sądzę, że w naszym regionie geograficznym biedronka azajtycka nie jest pożyteczna lecz wybitnie szkodliwa. Co prawda zjada mszyce, jak również nasze ulubione rodzime biedronki: dwukropki i siedmiokropki (w Ameryce zostały przez nią niemal wytępione!). Jest inwazyjna i wszystkożerna, potrafi również dotkliwie pogryźć człowieka, powodująć przy tym bardzo nieprzyjemne objawy alergiczne. Poza Azją nie ma żadnych naturalnych wrogów, przez co mnoży się przerażająco. Nie wydaje mi się dobrym pomysłem wypuszczanie jej na wolność…